- Po co kazałaś mi tu przyjść? - przewróciła oczami Rose, siedząca na ławce przy drewnianym stoliku obok uniwersytetu.
- No przecie mówiłam ci, że Trish chciała, żebym cię tutaj ściągnęła... - westchnęłam lekko podirytowana.
- A on co tu robi? - wymamrotała dziewczyna.
- Spytaj się go - stwierdziłam siedząc na stole.
- Czego tu szukasz zbłąkany wędrowcze?
- Ta blondi chciała żebym tu przyszedł... - westchnął Christian, który stał tuż obok nas.
- JUŻ JESTEM! - krzyknęła Trish ciągnąc za sobą Ryana. - Annie zejdź ze stołu i usiądź, Christian też, to samo tyczy się ciebie Ryan!
No więc kiedy już wszyscy zajeli miejsca dziewczyna wyciągała jedzenie oraz jakieś napoje, twierdząc, że mamy to zjeść. Zlustrowałam ją od góry do dołu po czym powiedziałam:
- Yyy słuchaj... - westchnełam. - Mam limit kalorii, który wynosi ich 1400 na dzień, więc proszę jedzcie do woli, a ja popatrze - uśmiechnęłam się.
- ... - popatrzyła na mnie podejrzliwie. - To żadne wytłumaczenie... - stwierdziła - To zjedz przynajmniej jabłko! - krzyknęła rzucając we mnie owocem.
- Dobra - wymamrotałam pod nosem.
Blondyna wypchała reszte kanapkami, jakąś czekoladą i napojami niewiadomego pochodzenia.
Kiedy już wszyscy skończyli uklękła, co więcej jej wzrok skierowany był na Christiana.
- P-przepraszam! Z-za to, że cie znokałtowałam! Mogło się obejść bez tego! - wykrzyczała, a chopak omało co nie zakrztusił się wodą, którą w tym momencie popijał, po czym zza pleców wyjęła bombonierke.
- ... - biedak skołowany patrzył na dziewczyne 10 sekund bez ruchu i powiedział - W-wszysto w porządku, nie mam ci nic za złe... - mamrotał zdezorientowany.
~ Kilka sekund grobowej ciszy później ~
- ... HAHAHAHHAHAHHA - Rose wybuchła niekontrolowanym śmiechem, a na ustach Ryana pierwszy raz ujrzałam uśmiech, który nie był szyderczy, za to ja próbowałam tłumić rozbawienie sytuacją, ale prędzej czy później sama wybuchłam ze zdwojoną siłą.
- Co wam jest? - zapytała zmieszana Trish wstając klęczku.
- Zadziwiasz mnie, kobieto... - mamrotał przez śmiech Ryan.
- To w-wracajmy na wykłady... - rechotałam, lekko się zataczając.
- Jestem za! - krzyknęła Rose i udała się w stronę uniwersytetu pierwsza, razem z Ryanem.
- To ja też idę - westchnął widocznie rozbawiony Christian.
- A... a wybaczyłeś mi? - odezwała się nagle blondynka.
- Pfff... T-trish on nie... - chichotałam stojąc koło niej.
- Ta jasne... - westchnął chłopak i popatrzył na mnie z politowaniem, a ja odwzajemniłam wzrok szczerym śmiechem prosto z serca.
- To nara, frajerzy! - krzyknęłam idąc w strone szkoły.
- Nara... - usłyszałam głos Christiana w oddali oraz pisk Trish:
- Ej, czekaj na mnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz