niedziela, 13 marca 2016

Nić porozumienia - Trish

Trish

Uśmiech właściwie nie schodził mi z twarzy. Pogodziłam się z Christianem, który jest spoko ziomkiem, zagrałam w kosza i nie przegrałam, a zmęczyłam się jak nigdy oraz miałam szansę zaznajomić się z duetem, złożonym z Leona i Allena.
Westchnęłam zrelaksowana, po czym sięgnęłam do torby, by wyjąć z niej dzisiejsze notatki. Położyłam ją na kolanach i zerknęłam na stojące obok łóżko. Rose leżała tam od godziny i w ogóle się nie ruszała. Przez pewien czas miałam wątpliwości czy oddycha, jednak ta funkcja życiowa, całe szczęście, pozostała aktywna.
- Emm... Rose? - pamachałam jej ręką przed twarzą. Co było dziwne, Rose nie miała słuchawek w uszach.
- Co - odpowiedziała sucho.
- No, bo wiesz... mieszkamy razem w pokoju i chciałabym, byś dzieliła się ze mną swoimi problemami. Może dam radę ci pomóc - wyrzuciłam z siebie na jednym oddechu.
Bordowowłosa spojrzała na mnie, lecz milczała. Chyba zastanawiała się czy może mi powiedzieć. Chcąc dać jej czas, zaczęłam wpatrywać się w zeszyt, który dopiero co wyjęłam z torby. Od studiowania notatek wyrwał mnie ledwo słyszalny głos
- Oglądasz gry? - rzekła Rose, przypatrując mi się uważnie.
Uniosłam brew.
- Chodzi ci o to, jak ktoś gra w gry, komentuje je i wstawia na Youtube?
- Tak.
Na ułamek sekundy mnie zatkało, ale wzięłam się w garść.
- Kiedyś oglądałam. Teraz nie mam na to czasu - odpowiedziałam, czekając na reakcję Rose.
Dziewczyna mruknęła pod nosem.
- Degenerat.
- Co? - palnęłam zdziwiona.
- Degenerat. Chodzi z nami do szkoły. Zaprosił mnie na wspólne wyjście.
Pozytywnie zaskoczona wstałam z łóżka.
- To dobrze! - krzyknęłam z charyzmą - Tak...?
- Tak, w końcu to mój mąż.
- Zaraz, co?
- Oglądam go już od tylu lat i spotykam na studiach. Takiej okazji nie mogę zmarnować.
Stałam na środku pokoju, zbierając żuchwę z podłogi i próbowałam dociec, o co biega.
- Ach, no tak - udałam, że wszystko rozumiem - Tak więc korzystaj, póki możesz! Ubierz się jak najlepiej, może nawet pomaluj i bierz los w swoje ręce! - wydałam z siebie niezręczny chichot.
Rose nadal patrzyła na mnie przez grube szkła swoich okularów, jednak tym razem w jej oczach zabłysł ogień determinacji.
- Racja - usiadła na łóżku i wsunęła bryle wyżej na nos - Może jednak damy radę się dogadać.
Tym sposobem Rose po raz pierwszy zaszczyciła mnie uśmiechem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz