środa, 9 marca 2016

Kosz łączy ludzi - Trish

Trish


Leżałam na łóżku i próbowałam rozwiązać krzyżówkę. Nudziło mi się. W końcu gdy utknęłam na jednym haśle podniosłam się oraz ruszyłam w kierunku wyjścia z akademika.
Zamiast siedzieć bezczynnie w pokoju wyszłam i badałam otoczenie uniwersytetu. Było tam naprawdę pięknie. Drzewa,
ławki, fontanna.
Szłam tak przez moment aż w końcu za jednym ze szkolnych budynków coś mi mignęło. Gdy znalazłam się trochę bliżej stwierdziłam, że to skromne boisko do kosza. Zaciekawiona, ruszyłam w jego kierunku.
Na boisku siedziała dwójka chłopaków, jeden trzymał piłkę pod pachą. Chyba właśnie skończyli grać, bo nawet stąd widziałam, że padają z nóg. To, iż grają w kosza wzbudziło we mnie naturalne zainteresowanie, jednak nie podeszłam do nich. Już miałam zamiar wrócić do pokoju, kiedy usłyszałam, jak ktoś mnie woła:
- Blondi! Chodź do nas, nie gryziemy!
Nie musiałam się rozglądać, by wiedzieć do kogo należy ten głoś.
Nie mając za bardzo innego wyjścia, wkroczyłam na teren boiska i zobaczyłam chłopaków z bliska. Jeden z nich był wysokim blondynem z zawadiackim uśmiechem, a drugi brunetem z ciekawskim spojrzeniem i jedno musiałam im przyznać: ciacha. Ale to na mnie nie zadziała! Ja jestem ponad to! Nie będę jakimś głupim gimbem!
- Hej - zagaił blondyn, wyciągając do mnie dłoń - Widzieliśmy jak się sama szwędasz, więc w ramach dobroduszności przygarnęliśmy cię. Nie pogniewasz się, jeśli cię tu na chwilę zatrzymamy?
Spojrzałam na niego podejrzliwie. Wyglądał na zadufanego w sobie kobieciarza, toteż jego ręką potrząsnęłam z widocznym dystansem.
- Wyszłam tylko się przewietrzyć, ale wolałabym już wrócić do siebie. Cześć.
Chciałam odwrócić się na pięcie i odejść, lecz znów zatrzymał mnie głos blondyna.
- Oj, no weź! Zostań z nami na chwilkę! - zrobił szczenięce oczy.
- Słuchaj - zaczęłam - gdybym chciała cię poznać i pogadać z tobą i twoim kolegą, to podeszłabym do was. Bez żadnego wołania. Tak po prostu. Więc, proszę cię bardzo serdecznie, nie truj mi więcej dupy. Z góry dziękuję.
Teraz nic mnie nie zatrzymało. W spokoju ruszyłam w swoją stronę, zastanawiając się czy dobrze zrobiłam. Blondyn mimo wszystko wydawał się całkiem miły, a siedzący obok niego brunet trochę mnie zaintrygował.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz