Annie
Po tym jak skończyłam ćwiczyć… udałam się z Andrew na tego kebaba. No trochę chujowo by było odmówić. C’nie…?
Chłopak wydaje się być w porządku. Nawet mamy wspólne tematy. Dieta, masa, redukcja i siłownia. Kto by się tego spodziewał? Dowiedziałam się, że jest na kierunku sportowym, ma kolegę o imieniu Leon i aspiracje na trenera personalnego. Może będę miała z kim chodzić na siłke? Fajnie, by było.
Po kebabie wróciłam do pokoju ok. godziny 21. Byłam zmęczona, więc od razu poszłam pod prysznic. Niestety nowy kompan nie był ostanią przygodą dzisiejszego dnia.
- CO TEN KAMIEŃ NA SZNURKU ZNOWU ROBI POD PRYSZNICEM!? - oburzyłam się, po raz kolejny wychodząc z łazienki w samym ręczniku.
- Talizman z czarnej perły! - krzyknął Ryan.
- Sralizman! Weź se w dupe wsadź ten wisiorek! - wydarłam się rzucając w chłopaka biżuterią.
Kiedy się już ogarnęłam, walnęłam się na łóżko. Jutro pierwszy dzień. Oj, to będzie wspaniały pierwszy rok…
~ Następny dzień ~
Obudziłam się mniej więcej o siódmej piętnaście i poszłam biegać. O tej godzinie nikogo nie było jeszcze na nogach, więc miałam cały chodnik dla siebie. Po tymże wysiłku wróciłam do akademika, umyłam się, uczesałam i ogólnie ogarnęłam. Mój współlokator wciąż spał, mimo iż była już ósma trzydzieści pięć. Stwierdziłam, że nie będę go budzić, ponieważ z całym ciałem ukrytym po kołdrą wyglądał, paradoksalnie, jeszcze straszniej niż zazwyczaj.
Wyszłam na korytarz i wraz z resztą osobników płci pięknej ruszyłam ku sali wykładowczej.
Połowa miejsc byłą pusta. Okej. Więcej miejsca dla mnie.
Gdy już miałam zamiar usiąść zauważyłam charakterystyczną blond czuprynę.
- Trish! - zawołałam jak chory pojeb - Tutaj!
Dziewczyna spojrzała na mnie i uśmiechnęła się głupawo. Na pierwszy rzut oka nie wyglądała na dziewczynę, która studiuje medycynę, tylko na sprzątaczkę, ale, jak przykład pokazuje, pozory mylą.
Trish gestem przywołała mnie do siebie i kazała zająć sąsiednie miejsce.
- I jak? Zestresowana? - zapytała, spoglądając na mnie nerwowo.
- Nie, a czemu? - odpowiedziałam prosto z mostu.
- A, tak jakoś. Zawsze przed pierwszymi zajęciami jestem spięta - położyła rękę na karku i westchnęła - Nigdy nie potrafię się rozluźnić na rozpoczęciach.
- To źle - odparłam, wyciągając z torebki notes.
Trish wydawała się odrobinę zmieszana moją odpowiedzią, jednak przemilczała to.
I oto w towarzystwie nowej znajomej zaczęły się moje pierwsze zajęcia na uniwerku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz