sobota, 26 marca 2016

Bractwo - Annie

Annie

-  A jak twój ziomek ją porwał? Co jeżeli jest niewyżytym zboczeńcem?! - lamentowałam, idąc w stronę akademika.
- No, to chodź sprawdzimy czy jest w bractwie! - oznajmił Leon.
- Najpierw do siostrzeństwa!
- Tyle, że jak tam będzie to znaczy, że nic jej nie jest, a u nas po holu biega chmara napalonych...
- Do bractwa więc! - przerwałam mu gwałtownie, obróciłam się na pięcie i ruszyłam w przeciwną stronę.
Dziesięć minut później byliśmy już na miejscu. Weszłam przez drzwi akademika, wszystko wydawało się być jak u nas, lecz kiedy blondyn otworzył drzwi pokoju swojego kolegi (wspomniałam, że nie dzielą mieszkanka?)...
-  Wow - wytrzeszczyłam oczy.
- Co? - zapytał inteligentnie Leon.
- Jak tu czysto - zamrugałam.
- Dziwne co nie? - uśmiechnął się szczerze mój kompan, a ja zauważyłam bruneta, który bazgrał coś w zeszycie.
- Czyli jednak nie jesteś niewyżytym zboczeńcem! - stwierdziłam na głos, a chłopak podniósł głowę znad notatnika i popatrzył na mnie krzywo. - To spadam, frajerzy! Na... - I wtedy niespodziewanie uderzyłam z całej epy w czyjąś klatę - Aaaał... - chwyciłam się za głowę - S-sooorry... - wymamrotałam pod nosem, po czym uniosłam głowę - O, Christian... ty mieszkasz z panem? - zapytałam, podnosząc brew.
- Taa... - oznajmił, patrząc wrogo na Leona. - A ty co robisz w bractwie? - spytał z ciekawością.
- Ja szuka... - kiedy miałam dokończyć zdanie, KTOŚ zasłonił mi usta dłonią.
- Przyszła do mnie, a przy okazji odprowadziliśmy Allena, to do zobaczenia! - uśmiechnął się i pociągnął mnie za sobą.
- Co ty sobie wyobrażasz? - zapytałam wrogo.
- Oj, jak już tu przyszłaś to możesz mnie odwiedzić, nie? - przewrócił oczami.
- Ehh, no dobra i tak nie mam czasu już dzisiaj na siłownię... - westchnęłam zażenowania.
Potem chłopak otworzył mi drzwi, a ja wpatrywałam się we wnętrze pokoju:
- Kiedy ostatnio sprzątaliście? - zapytałam, widząc Andrew, wszędzie porozrzucane koszulki, piłkę do kosza i nożnej na środku pokoju oraz bokserki na lampie.
- A no jakieś 3 tygodnie temu... - oznajmił Leon.
Po tych słowach weszłam do pomieszczenia dwa razy się o coś potykając, a zaraz potem siadając na łóżku.
- Widzę, że od razu przechodzimy do rzeczy - zlustrował mnie wzrokiem blondyn, a ja spojrzałam na niego złowieszczo - Oj, no żartuję!
- Annie, znasz go? - zapytał inteligentnie Andrew.
- Można tak powiedzieć... - westchnęłam.
Jedyne co w tym pokoju było poszanowane to suplementy i odżywki białkowe Andrew. Ehh, ale tak to jest jak w jednym pokoju mieszka dwóch sportowców - pomyślałam, siedząc na łóżku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz