czwartek, 24 marca 2016

Emocjonująca rozgrywka - Rose

Rose
O luju. Nadszedł ten dzień. Kilka razy spotkałam Kamila - bo tak miał naprawdę na imię Degenerat - i umówiłam na piątek wieczorem. Nie wiem gdzie idziemy, jak się ubrać, ani co będziemy robić. Kompletnie nic.
Krzątałam się po pokoju, nie wiedząc, co ze sobą zrobić, a Trish siedziała przy biurku i coś czytała. W końcu oderwała się od lektury i spojrzała na mnie zmieszana.
- To dzisiaj? - spytała z pokerową twarzą.
- Yhm - mruknęłam, wciąż mając pustkę w głowie.
- Aha. To może byś się przebrała?
Nakierowana palcem współlokatorki zerknęłam na swój ubiór. Miałam na sobie zwykły, czarny t-shirt i tego samego koloru jeansy, czyli to, co niemal zawsze.
- A w co? - usiadłam przy swoim biurku, oparłam głowę na ręce i wpatrywałam się w blondynkę.
- W coś, w czym wyglądasz ponętnie - dziewczyna odchyliła się w krześle i z perwersyjnym uśmiechem poruszyła brwiami.
- Osz, ty szmato - chwyciłam pierwszą lepszą rzecz i rzuciłam w nią.
Trish otworzyła szeroko oczy i w ostatnim momencie uniknęła trafienia półtonowym atlasem w głowę. Sturlała się z siedzenia na podłogę i leżała tam przez chwilę jak placek.
- A, ić pani w chuj - warknęła w podłogę, ale już zaraz stała na nogach i śmiała się.
- Wstawaj, Łosiu, bo trzeba cię wypindrzyć!

~ wieczorem ~

Trish okazała się być dziewczyną nie lubiącą przesady. Ubrała mnie w turkusową, taliowaną koszulę, na to narzuciła czarną kamizelkę, jeszcze ciemne jeansy i moje ukochane glany. Jako że dziewczyna brzydzi się makijażu, miałam tylko pomalowane rzęsy.
Czekałam pod wejściem do akademika na Kamila, który zadeklarował się mnie odebrać. 
- Cześć - usłyszałam znajomy głos.
- Elo.
Kamil podszedł do mnie i przez chwilę milczał.
- Muszę ci coś powiedzieć.
Z wielkimi oczami czekałam na kontynuację.
- Ja... - spojrzał mi głęboko w oczy - jestem youtuberem.
*cisza*
- Wiem - rzekłam szczerze.
Chłopak dostał wytrzeszczu i zaraz potem uśmiechnął się głupkowato.
- No, to chyba mała zmiana planów.
Złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w jakimś kierunku.
- Ej, ej, ej, ale gdzie my idziemy?! - wrzasnęłam, prawie wywalając się na twarz.

~ 10 minut później ~

- Łoooo - oczy mi zabłysnęły na widok miejsca do nagrywania.
- Siadaj - brunet wskazał mi krzesło.
- Czy my będziemy... - przerwałam wpół zdania i spojrzałam na niego znacząco.
- Właśnie tak - przytaknął dumny z siebie.
- Aaaaaaa, Kamil ja nie...-
- Nie Kamil. Degenerat.
A potem pogrążeni w grze, jaką był Lol, laliśmy bekę z bronznuf i ich potomnych myśli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz