Rose
Siedząc na wykładzie, próbowałam nie przypominać sobie co chwilę co się przed momentem zadziało. Wizja klęczącej przed skołowanym Christianem z wielką bombonierką cały czas pojawiała się w mojej głowie, a ja próbowałam nie wybuchnąć śmiechem. Zdecydowałam, że bym mogła oderwać się od tej myśli, zacznę słuchać profesora, lecz zanim zdążyłam zawędrować do niego wzrokiem, coś innego przykuło mą cenną uwagę.
To znowu on. ON. Na tym samym wykładzie co ja. W tej samej szkole, na tym samym wykładzie, z tym samym profesorem, oddychając tym samym powietrzem, siedząc właściwie obok mnie (tylko trzy rzędy do przodu) i tak samo nie mogąc się skupić na tym co trzeba!
Gościu, znany mi jako Degenerat, siedział znudzony i rysował coś na siedzeniu. Ale z niego rebel. Szacun.
~ w pokoju ~
Kiedy byłam już pokoju, walnęłam się na łóżko i, UWAGA, odpaliłam kompa, a potem Lol’a. Niestety, gra mi nie szła mi zbyt dobrze, więc zrezygnowana wyszłam z akademika. Chodziłam w te i wewte, nawet zauważyłam Trish idącą gdzieś za jakimś brunetem, a potem Annie, która oblała wodą innego wysokiego blondyna. Co się tu kurwa dzieje? - pomyślałam. Nie miałam zamiaru się w to mieszać i tej się nie potrzebnie denerwować. Już byłam skołowana i zmieszana. Może powinnam jednak wrócić do pokoju i ogarnąć następną rundkę w Lol’a?
To jest chyba najlepszy pomy…
- Pacz jak chodzisz… - wymamrotałam pod nosem, chcąc wyminąć napastnika.
- O, dziewczyna z holu? - zapytał inteligentnie znajomy głos, a ja podniosłam głowę zdezorientowana.
- Cholera… - wyszeptałam.
- Co? - spytał.
- A nic, nic - uśmiechnęłam się - Słuchaj, śpieszę się…
- Gdzie? - pytał dalej.
- D-do pokoju - powiedziałam.
- Ej, ej, stój! - krzyknął, a mnie zamurowało - Dasz się kiedyś dokądś wyciągnąć?
- Kurwa, Matko Święta Bożego Narodzenia Pańskiego Częstochowska Dolnośląska - wytrzeszczyłam oczy mamrotając. - Ee… T-tak, z tobą zawsz… TAK.
- O, okay… to jutro po wykładach poczekaj przed uczelnią, umówimy się wtedy… dobra? - zapytał zmieszany.
- J-jasne…
Uśmiechnęłam się niepewnie, pożegnałam i wróciłam nieprzytomna do pokoju. Co się tu do cholery dzieje?! Wszystko idzie nie po mojej myśli… - pomyślałam, siedząc na łóżku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz