sobota, 27 lutego 2016

Początek Piekła - Annie

Annie

Skierowałam się w stronę mojego siostrzeństwa. Nie zajęło mi to dużo czasu, więc po piętnastu minutach byłam już na miejscu. Obojętnie obejrzałam dobrze prezentujący się budynek i pewnie weszłam do środka. Po korytarzu krzątało się parę osób, niektórzy krzyczeli coś o jakiejś mini imprezie w pokoju Melanie. Domyśliłam się, iż ci krzykacze to drugoklasiści.
Niech bawią się kiedy i jak chcę, mi to wisi. Byle tylko mi nie przeszkadzali.
Udałam się na piętro, gdzie cisnęła się grupka ludzi, nie wszyscy z nich płci pięknej. Stali po drzwiami o numerze 32. Pewnie pokój jakiegoś lumpa czy coś.
Kilka osób spojrzało na mnie z zaciekawieniem, wgapiając się w moje rude włosy. Po chwili z tłumiku przy drzwiach wynurzyła się wysoka postać. Był to niebieskooki chłopak z ciemnymi włosami związanymi w kitkę. Jego wzrok również zatrzymał się na mnie, jednak nie wyglądał na zbyt poruszonego. Wygląda mi na oziębłego samotnika. Ale jest wysoki. A to już coś.
Jakimś cudem przeszłam żywa pomiędzy tymi wszystkimi ludźmi i znalazłam się przed moim pokojem. Pokojem numer 23.
Bez zbędnych ceregieli wpakowałam się do środka.
Było ciemno. Odruchowo wyciągnęłam rękę do ściany, szukając włącznika. Kiedy włączyłam światło moje oczy wybuchły.
- Dz-dzień dobry… - wymamrotałam, widząc chłopaka siedzącego na łóżku z worami pod oczyma i cicho rechotającego do samego siebie. Osobnik podniósł wzrok i spojrzał na mnie wyczekująco. - Co? - popatrzyłam na niego krzywo.
- Wytłumacz się - powiedział lekko zażenowanym głosem.
- Yyyy… ale z czego? - zapytałam skołowana. 
- Dlaczego włączyłaś światło, kim jesteś i czego tu szukasz? - spytał, uśmiechając się. To zdecydowanie nie był pozytywny gest. 
- … Jestem Annie, mam tu mieszkać, a światło włączyłam, bo… było ciemno? - odpowiedziałam. - a tak à propos… czemu jesteś w siostrzeństwie?
- Bo mogę - oznajmił, patrząc na mnie przeszywająco, a ja cofnęłam się o dwa kroki.
- O-okay…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz