niedziela, 28 lutego 2016

Pierwsza Noc - Annie

Annie

Po tej jakże rozwiniętej konwersacji położyłam moje pakunki na łóżku i zlustrowałam chłopaka wzrokiem - Creeepy~ - pomyślałam lekko przestraszona.
Włożyłam ciuchy do szafy, po czym poszłam do łazienki umyć się i przebrać, ponieważ zbliżał sie późny wieczór. Na wszelki wypadek zamknęłam się na zamek w drzwiach.
Kiedy weszłam pod prysznic wydałam z siebie odgłos dźwiękonaśladowczy:
- Aaaaaaa! - jęknęłam, po czym zirytowana wyszłam z łazienki w samym ręczniku. - Co to jest? - zapytałam, podnosząc brew.
- To mój talizman. - oznajmił, patrząc w podłogę.
- Przez ten twój kamień na sznurku o mało co nie rypnęłam głową o kafelki! - krzyknęłam oburzona. - Chwila moment. Dlaczego trzymasz biżuterię pod prysznicem? - zapytałam skołowana.
- Talizman z czarnej perły, idiotko! - wydarł się blondyn.
- O! Nasz emo wypowiedział więcej niż 2-3 słowa! - odpowiedziałam z irytacją.
- Uważaj sobie, bo... dlaczego jesteś w samym ręczniku? - zlustrował mnie wzrokiem, a ja popatrzyłam na niego władczo.
- Bo mogę - skrzywiłam się i wróciłam do łazienki.
Przez następne 15 minut przeklinałam w myślach tego odmieńca. Będę musiała z nim wytrzymać następne kilka lat! No nic, żeby tu przetrwać muszę się w miarę możliwości się z nim zaprzyjaźnić... - myślałam, potem cicho westchnęłam i wyszłam z łazienki.
To, co zobaczyłam przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania. Znowu. Stanęłam jak wryta.
- Co się tak patrzysz? Musisz przejść przez obrządek, aby móc tu mieszkać. - spojrzał na mnie krzywo, a ja wgapiałam się w pentagram narysowany na podłodze kredą.
- O-okay... - wymusiłam uśmiech.
~ Druga w nocy ~
Jestem ateistką, jestem ateistką, jestem ateistką...
Demonów nie ma, a duchy nie istnieją. To nic takiego. Po prostu masz w pokoju Ryana. Chłopaka, który powinien iść do psychiatry. On tylko jest ciut inny, odrobinę odstaje od reszty. Jest troszeczkę inny, a to... nic takiego? - wmawiałam sobie w nocy, leżąc w łóżku patrząc na mojego współlokatora, który siedział na podłodze, skulony w kącie lekko się uśmiechając.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz