Trish
Koncert był spoko, jednak mam wrażenie, że mój przez niego mój słuch troszkę ucierpiał.
Zauważyłam jak Annie zareagowała na pytanie o Ryana. W dodatku on sam się nie zjawił, więc miałam nadzieję, że nie stało się nic poważnego, chociaż przeczucie mówiło mi co innego. Chciałam ją o to spytać, jednak zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, ona popędziła na spotkanie z Leonem.
Westchnęłam pod nosem, stając obok niezwykle zaaferowanej Rose, która przeprowadzała ożywioną rozmowę z dopiero co poznaną Alex. Nie spodziewałam się, iż tak jej się spodoba. Niesamowite, jak muzyka potrafi łączyć ludzi. Postanowiłam się oddalić, ponieważ wolę być sama niż stać przy dwóch innych osobach jak piąte koło u wozu lub trzecie u roweru. Nie wiedziałam jednak, że nie byłam do końca w pojedynkę.
- Bogurodzico! - krzyknęłam, gdy wpadłam na kogoś plecami, odwróciłam się i w pokojowych geście uniosłam obie ręce do góry - Naprawdę przepraszam, to było... O to tylko ty.
Za mną stał nie kto inny jak Allen z perfidnym wyszczerzem.
- Nigdy ci nie wybaczę - powiedział, ironicznie się uśmiechając.
- Tak, wiem, jestem grzesznicą, złamałam drugie przykazanie - odparłam.
- ...
- ...
- Więc Annie umówiła się z Leonem? - zapytał po chwili niezręcznej ciszy brunet.
- Ta. Powiedziała też, że Leon to fajny kolega - dodałam z naciskiem na ostatni wyraz.
- I oby pozostał kolegą. Leon to mój przyjaciel, więc wiem do czego jest zdolny. Lepiej, by Annie nie wchodziła z nim w zbyt poufałe stosunki,bo nie skończy się to dobrze dla nikogo - rzekł poważnie Oldfield i odetchnął głęboko.
- O to się nie martw. Annie póki co nie ma w planach dzikich romansów - palnęłam prosto z mostu, sprawdzając godzinę w komórce. 16:11.
- A co z tobą? - spytał złośliwie Allen,wywołując u mnie napad kaszlu.
- "Dopiero po ślubie, kochanie" - zacytowałam horoskop z enigmą wypisaną na twarzy, na co chłopak zareagował poruszeniem brew.
- Jestem twoim "kochanym"? - zaśmiał się i wkroczył w moją strefę prywatną.
- Krok dalej i wykastruję cię plastikową łyżeczką. - komunikat był jasny; jak na razie planuję żyć w celibacie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz